Wiersze

 

Na podstawie "Ballad i romansów" Adama Mickiewicza

Ona wie

("Romantyczność")

Ona wie,
Jego dusza jest obok
Oczami przebija mrok
By go dojrzeć
By choć raz jeszcze na niego spojrzeć

Ona wie,
Nie zwariowała
Wie, co widziała
Jej nie boli
Kiedy starzec nie wierzy jej niedoli
                                                                               JK


Świtezianka


Cisza, szum drzew, ptasia nuta
W błocie samotny ślad buta
Tylko drzewa, tylko ptaki
Znają te burzy znaki...

Biegnie dziewczyna przez las
Goni swój los, ucieka jej czas
W jej włosach wiatr, w oczach gniew
Jej krzyk przerywa ptasząt śpiew

Biegnie i skacze jak młoda łania
Płoszy zwierząt całe stada
Pada nad wodą i klęczy
Krzyczy, klnie los i jęczy

Wtem patrzy na wodne odbicie
I ogień, co lał się obficie
Z oczu, gasi łez wodospad
I gniew zmienia się w rozpacz

"Drzewa i ptaki świadkami
Jak jęczysz i płaczesz nad nami"
Najady powiedziały
"Słowem nic nie zdziałamy
Nie potrafimy pocieszyć
Ani z cierpienia uleczyć
Lecz powiedz, co w tej potrzebie
Zrobić możemy dla ciebie?"

"Bogowie mi nie pomogli nawet
A co dopiero wy, nimfy małe?"
"Zaufaj nam, damy radę."
"Więc proszę wymarzcie mi pamięć
Lub mnie zabijcie" - odrzekła.
"Masz rację, nie możemy do piekła
Cię strącić lub pamięci wymazać,
Lecz jedno nam możesz rozkazać:
Powiedz, kto winien twej krzywdy,
A spokoju nie zazna już nigdy!"

Ta nagle w krzyk: "Nie! Nie pozwolę!
Już sama umrzeć wolę,
Tylko go nie skrzywdźcie!
Zostawcie mnie! Precz idźcie!"

I sama w lesie została
Płakać już przestała
W odbicie wpatrzona, w szum wody wsłuchana
Razem z ptakami śpiewała...
                                                   AK



Eden

("Świteź")

I pochłonęła ich Ziemia
A z nim łąki i ruczaje
I te lasy, stare gaje
Niczego już nie ma...

I słońce, co promieniem oblewa
Kwiatów pachnące dywany
I ten zapach z wiatrem ścigany
Niczego już nie ma...

I ten błekit nieba
Sny na nim rozłożone
Obłoki rozmarzone
Niczego już nie ma...

I te piękne, wysokie drzewa
Zielone na głowach korony
A w nich ptaków tryliony
Niczego już nie ma...

I jezioro tam się rozlewa
Cicho szepcząca woda
Latem wspaniała ochłoda
Niczego już nie ma...

Stał wtedy Adam obok drzewa
I biegła ku niemu Ewa
I owoc w ręku trzymała
Adamowi go dała
Skosztował...
Żałował...

I pochłonęła ich Ziemia
Nie ma, niczego już nie ma...
                                                             AK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz